Arteon świeżo po przeglądzie
: 20.09.2020, 23:31
Witam wszystkich forumowiczów,
Jako, że to mój pierwszy post, będę wdzieczny za odrobinę wyrozumiałości jeśli zdarzy mi się przedstawić sytuację w nieodpowiedni sposób. Musicie jednak wiedzieć, że na wszystko mam dowody i zamierzam pociągnąć do odpowiedzialności kogo trzeba
Jestem absolutnie sfrustrowany tym co mi sie przytrafiło trzykrotnie w salonie Volkswagena w Płocku - Autoforum, a właściwie w dziale serwisu tego oddziału...
Miałem 3 zdarzenia, w których przypadkowość po prostu nie wierze i w związku z tym potrzebuję porady, co mam zrobić.
Zaznaczam również, jakie jest moje stanowisko jednoznacznie zrzucając winę na konkretny Salon, nie mówię tu o caloksztalcie "twórczości" VW. Szanuję tą firmę, Arteon to wspaniały samochód i choć czytając to forum z wieloma elementami nie miałem problemów, to przyszedł czas i na mnie...
Ale krótko od początku:
W listopadzie 2019 przyszedł ten piękny dzień, w którym pojechałem odebrac autko do Plichty w Gdańsku:
Specyfikacja w dwóch słowach: - wzięty w EasyDrive'ie na 4 lata
Piękny samochód...
Artka wykorzystuje do dojazdów do pracy, jeżdżę (wg. mojej oceny patrząc pod katem ilości godzin spedzonych w samochodzie) - sporo: ok. 50.000 km rocznie.
Mam go jak wspomniałem od początku listopada. w chwili obecnej przejechane mam nim: 43.575 km.
Przegląd zrobiony został przy 33.000 km, serwis na wejsciu powiedział, że pozostało ok. 2.000 - 3.000 km do zrobienia na przednich klockach, a tylnie są ok i ich zużycie wynosi dopiero 20%. Niestety człowiek mnie obsługujący nie wpadł na pomysł wcześniejszego zamowienia kompletu klocków na przód i tył. Tak wiec samochod wyjechal bez zrobiobych klocków i za niecałe 2.000 km (ok. 1,5 tygodnia akurat w tym przypadku) spotkaliśmy sie ponownie i przednie klocki zostaly zalozone.
Teraz z tą wiedzą wróćmy na chwilę do tych 3 zdarzeń jakie maly miejsce:
Majac na liczniku ok. 40.000 km przejechanych km jadąc prostą drogą zauważyłem, jak bażant wznosi się w poprzek drogi ale niestety nie zdążyłem zareagować. Efekt pokazuję poniżej na zdjęciu.
Zaraz przed uderzeniem miałem otwarte obie boczne, przednie szyby na maxa. Uderzenie było na tyle mocne, że kawalki potluczonej szyby dostały sie pod podsufitkę, w uszczelki obu szyb bocznych i ogólnie w calym aucie widać bylo takie mikroskopijne kawaleczki szyby... porażka, nawet miałem problem żeby zrobic zdjęcie na tyle wyraźne, zeby bylo widać te okruchy.
Samochód z racji odległości od serwisu AutoForum Płock został tam zholowany. Cała procedura ubezpieczenia nawet poszła sprawnie, ale jak sie okazało na miejscu, takie naprawy wykonuje dla VW firma, która zajmuje się naprawami blacharsko lakierniczymi. Ich biuro i warsztat znajdują się doslownie w bezpośrednim sąsiedztwie, mają nawet wspólną bramę. Po ok. tygodniu odebralem samochód, nie minął dzień, a ponieważ było bardzo ciepło i świeciło słońce, odpuściłem osłonę przeciwsloneczną żeby mnie nie oślepiało. Po krotkiej chwili skrecilem na tyle mocno ze oslony juz nie potrzebowałem. Zatem zgrabnym, lekko zamaszystym ruchem podnioslem osłonę i wtedy to usłyszałem... otórz serwis ten owszem - wymienil szybę ale:
Po. 1 Nie wyczyścił dokładnie samochodu (pod drazkiem kierowniczym, w uszczelkach szyb i pod podsufitką. Zamkniecie ow osłony spowodowało, ze uslyszalem odlamki szkla walajace sie nad moją głową. Po kilku kilometrach zaczalem slyszec jak odlamki te spadaja w dół słupka miedzy lewymi przednimi i tylnimi drzwiami. Tylko czekac aż pozrywa mi to pasy bezpieczeństwa a to już raczej nie żarty,
Po 2. Byli na tyle niechlujni, że ubrudzili mi materiał pod wycieraczką bo jakiś idiota stanął na jakąś masę, a później wsiadł na miejsce kierowcy nie zabezpieczajac oczywiście swojego stanowiska pracy.
Po tym jak te rzeczy odkryłem, natychmiast skontaktowałem się z serwisem w celu omówienia sprawy. Kontakt od kierownika oddziału całego warsztatu, który mial się ze mną skontaktowac niezwlocznie i do dzisiaj tego telefonu nie dostalem. Ponad miesiac od dzisiaj!
W między czasie przyszedł czas pierwszego przeglądu Artka, który również wykonałem w tym samym miejscu, ponieważ na tamtą chwile nie mialem wiedzy nt. usterek/uszkodzeń/zniszczeń wynikajacych z totalnego braku kompetencji!
Na polu wykonania przeglądu dokonał się już dramat
. Podczas odbioru autka zostałem poinformowany i TU UWAGA: wymianie uległy tylko przednie hamulce. Na.moje pytanie: dlaczego? Serwisant powiedział, że nie.ma potrzeby ponieważ obecny stan tych klockow to raptem 20% zużycia. Na moje kolejne pytanie czemu tak? Bo myslalem że zawsze hamuje wszystkimi hamulcami odpowiedział: nie wiem i że uzytkownicy Artka różnie jeżdżą a uklad hamulcowy sterowany jest komputerem i pewnie dlatego.... nawet powiedział, że u niektorych jest zupelnie na odwrot: zużyte klocki z tyłu, a z przodu nie...
Dzisiaj (niecałe 2.000 km po przeglądzie) jade autostradą zapakowany na maxa. W samochodzie bylo 3 moich pracowników + ciuchy na tydzień i nagle muszę mocno wyhamować... I CO SŁYSZĘ?! BRAK KLOCKÓW Z TYŁU i w tym momencie słyszę jak metal za okladzinami klockow trze juz tylko po tarczy.... i teraz miarka się przebrała... zamierzam nie tylko to zgłosić i pojsc z nimi do sądu ale również zglosze oficjalna skargę na ten oddzial jak i firme blacharsko lakierniczą.
Czy mozecie.mi pomoc, gdzie mam to zglosic? "Gdzies wyzej" żeby cała sytuacja nie odbiła się tylko od drzwi kierownika oddziału ale zeby ten temat został z ich strony poruszony? Auto mam w opcji easydrive. Wykupowalem wszystkie mozliwe pakiety i nawet pamietam jak Pan mi powiedział, że: "...no teraz to juz tylko paliwo będzie mnie interesowało a całą resztą oni się zajmą..." ale oczywiście puste słowa, nic więcej.
Bede bardzo wdzieczny za pomoc tym bardziej, ze z marki VW jestem bardzo zadowolony, do tej pory auto sprawowało się bajecznie. Jestem pewien, że to wynik niechlujstwa tego serwisu, a nie podejścia VW. Wolałbym w tym przeświadczeniu pozostać ale to się okaże, a niestety jak mówi statystyka: jeden niezadowolony klient rozglaszajac swoje złe doświadczenia powoduje, ze na przestrzeni 20 lat firma taka traci ponad 200 KLIENTÓW (!!!). Oby tak się nie musialo stać w tym przypadku bo w oddziale, w ktorym go kupilem, mówili mi cos innego.
Pozdrawiam serdecznie
Adam Romański
Jako, że to mój pierwszy post, będę wdzieczny za odrobinę wyrozumiałości jeśli zdarzy mi się przedstawić sytuację w nieodpowiedni sposób. Musicie jednak wiedzieć, że na wszystko mam dowody i zamierzam pociągnąć do odpowiedzialności kogo trzeba
Jestem absolutnie sfrustrowany tym co mi sie przytrafiło trzykrotnie w salonie Volkswagena w Płocku - Autoforum, a właściwie w dziale serwisu tego oddziału...
Miałem 3 zdarzenia, w których przypadkowość po prostu nie wierze i w związku z tym potrzebuję porady, co mam zrobić.
Zaznaczam również, jakie jest moje stanowisko jednoznacznie zrzucając winę na konkretny Salon, nie mówię tu o caloksztalcie "twórczości" VW. Szanuję tą firmę, Arteon to wspaniały samochód i choć czytając to forum z wieloma elementami nie miałem problemów, to przyszedł czas i na mnie...
Ale krótko od początku:
W listopadzie 2019 przyszedł ten piękny dzień, w którym pojechałem odebrac autko do Plichty w Gdańsku:
Specyfikacja w dwóch słowach: - wzięty w EasyDrive'ie na 4 lata
Piękny samochód...
Artka wykorzystuje do dojazdów do pracy, jeżdżę (wg. mojej oceny patrząc pod katem ilości godzin spedzonych w samochodzie) - sporo: ok. 50.000 km rocznie.
Mam go jak wspomniałem od początku listopada. w chwili obecnej przejechane mam nim: 43.575 km.
Przegląd zrobiony został przy 33.000 km, serwis na wejsciu powiedział, że pozostało ok. 2.000 - 3.000 km do zrobienia na przednich klockach, a tylnie są ok i ich zużycie wynosi dopiero 20%. Niestety człowiek mnie obsługujący nie wpadł na pomysł wcześniejszego zamowienia kompletu klocków na przód i tył. Tak wiec samochod wyjechal bez zrobiobych klocków i za niecałe 2.000 km (ok. 1,5 tygodnia akurat w tym przypadku) spotkaliśmy sie ponownie i przednie klocki zostaly zalozone.
Teraz z tą wiedzą wróćmy na chwilę do tych 3 zdarzeń jakie maly miejsce:
Majac na liczniku ok. 40.000 km przejechanych km jadąc prostą drogą zauważyłem, jak bażant wznosi się w poprzek drogi ale niestety nie zdążyłem zareagować. Efekt pokazuję poniżej na zdjęciu.
Zaraz przed uderzeniem miałem otwarte obie boczne, przednie szyby na maxa. Uderzenie było na tyle mocne, że kawalki potluczonej szyby dostały sie pod podsufitkę, w uszczelki obu szyb bocznych i ogólnie w calym aucie widać bylo takie mikroskopijne kawaleczki szyby... porażka, nawet miałem problem żeby zrobic zdjęcie na tyle wyraźne, zeby bylo widać te okruchy.
Samochód z racji odległości od serwisu AutoForum Płock został tam zholowany. Cała procedura ubezpieczenia nawet poszła sprawnie, ale jak sie okazało na miejscu, takie naprawy wykonuje dla VW firma, która zajmuje się naprawami blacharsko lakierniczymi. Ich biuro i warsztat znajdują się doslownie w bezpośrednim sąsiedztwie, mają nawet wspólną bramę. Po ok. tygodniu odebralem samochód, nie minął dzień, a ponieważ było bardzo ciepło i świeciło słońce, odpuściłem osłonę przeciwsloneczną żeby mnie nie oślepiało. Po krotkiej chwili skrecilem na tyle mocno ze oslony juz nie potrzebowałem. Zatem zgrabnym, lekko zamaszystym ruchem podnioslem osłonę i wtedy to usłyszałem... otórz serwis ten owszem - wymienil szybę ale:
Po. 1 Nie wyczyścił dokładnie samochodu (pod drazkiem kierowniczym, w uszczelkach szyb i pod podsufitką. Zamkniecie ow osłony spowodowało, ze uslyszalem odlamki szkla walajace sie nad moją głową. Po kilku kilometrach zaczalem slyszec jak odlamki te spadaja w dół słupka miedzy lewymi przednimi i tylnimi drzwiami. Tylko czekac aż pozrywa mi to pasy bezpieczeństwa a to już raczej nie żarty,
Po 2. Byli na tyle niechlujni, że ubrudzili mi materiał pod wycieraczką bo jakiś idiota stanął na jakąś masę, a później wsiadł na miejsce kierowcy nie zabezpieczajac oczywiście swojego stanowiska pracy.
Po tym jak te rzeczy odkryłem, natychmiast skontaktowałem się z serwisem w celu omówienia sprawy. Kontakt od kierownika oddziału całego warsztatu, który mial się ze mną skontaktowac niezwlocznie i do dzisiaj tego telefonu nie dostalem. Ponad miesiac od dzisiaj!
W między czasie przyszedł czas pierwszego przeglądu Artka, który również wykonałem w tym samym miejscu, ponieważ na tamtą chwile nie mialem wiedzy nt. usterek/uszkodzeń/zniszczeń wynikajacych z totalnego braku kompetencji!
Na polu wykonania przeglądu dokonał się już dramat
. Podczas odbioru autka zostałem poinformowany i TU UWAGA: wymianie uległy tylko przednie hamulce. Na.moje pytanie: dlaczego? Serwisant powiedział, że nie.ma potrzeby ponieważ obecny stan tych klockow to raptem 20% zużycia. Na moje kolejne pytanie czemu tak? Bo myslalem że zawsze hamuje wszystkimi hamulcami odpowiedział: nie wiem i że uzytkownicy Artka różnie jeżdżą a uklad hamulcowy sterowany jest komputerem i pewnie dlatego.... nawet powiedział, że u niektorych jest zupelnie na odwrot: zużyte klocki z tyłu, a z przodu nie...
Dzisiaj (niecałe 2.000 km po przeglądzie) jade autostradą zapakowany na maxa. W samochodzie bylo 3 moich pracowników + ciuchy na tydzień i nagle muszę mocno wyhamować... I CO SŁYSZĘ?! BRAK KLOCKÓW Z TYŁU i w tym momencie słyszę jak metal za okladzinami klockow trze juz tylko po tarczy.... i teraz miarka się przebrała... zamierzam nie tylko to zgłosić i pojsc z nimi do sądu ale również zglosze oficjalna skargę na ten oddzial jak i firme blacharsko lakierniczą.
Czy mozecie.mi pomoc, gdzie mam to zglosic? "Gdzies wyzej" żeby cała sytuacja nie odbiła się tylko od drzwi kierownika oddziału ale zeby ten temat został z ich strony poruszony? Auto mam w opcji easydrive. Wykupowalem wszystkie mozliwe pakiety i nawet pamietam jak Pan mi powiedział, że: "...no teraz to juz tylko paliwo będzie mnie interesowało a całą resztą oni się zajmą..." ale oczywiście puste słowa, nic więcej.
Bede bardzo wdzieczny za pomoc tym bardziej, ze z marki VW jestem bardzo zadowolony, do tej pory auto sprawowało się bajecznie. Jestem pewien, że to wynik niechlujstwa tego serwisu, a nie podejścia VW. Wolałbym w tym przeświadczeniu pozostać ale to się okaże, a niestety jak mówi statystyka: jeden niezadowolony klient rozglaszajac swoje złe doświadczenia powoduje, ze na przestrzeni 20 lat firma taka traci ponad 200 KLIENTÓW (!!!). Oby tak się nie musialo stać w tym przypadku bo w oddziale, w ktorym go kupilem, mówili mi cos innego.
Pozdrawiam serdecznie
Adam Romański