Noetra pisze: ↑10.02.2021, 17:37
Wystarczy dla ciebie. Skoro jednak dzielisz się tym na grupie warto było zweryfikować problem. W przeciwnym razie to są tylko jakieś śmieci które zostaną w internecie na zawsze. Póki twoich spostrzeżeń nie potwierdzą inni (bez żadnych sugestii) może to być tylko efekt nocebo. Nic więcej.
Był tu na grupie człowiek któremu miernikiem! wyszło że drzwi są malowane. Przekonywał nas że badał cały samochód i tylko jedne drzwi były malowane. A potem ktoś inny zmierzył mu te same drzwi i wyszło że wszystko jest w porządku. To co dopiero powiedzieć o opowieściach w stylu wydaje mi się, że klapka od wlewu ma inny odcień.
Tak się rodzą internetowe legendy i potem co poniektórzy o słabych nerwach pajacują z miernikami lakieru przy odbiorze nowego auta w salonie.
Pozwól, że napiszę jak było w 100%, bo masz jedynie po części rację odnośnie tworzenia internetowych legend.
Jest tu na grupie człowiek, tj ja, który poszedł na odbiór i Pan który za odbiór był odpowiedzialny powiedział mu, że drzwi tylnie od strony kierowcy nie domykają się, bo taki był zamysł inżynierów i najwidoczniej tak ma być (!). Po przybyciu mechanika okazało się, że drzwi były źle wyregulowane i poszły do regulacji (ok są do dziś). Ten sam człowiek miał u dealera miernik lakieru, ale wiesz, taki prosty, ale nie chciał robić wsi u dealera - po prostu po przeczytaniu tylu postów sceptyków którzy auto kupują i od razu nim wyjeżdżają bez sprawdzenia czegokolwiek było mu głupio. No ale skoro ten człowiek miał miernik lakieru pożyczony, to postanowił się po przyjeździe z Białegostoku do Warszawy nim pobawić i sprawdzić. Jedynie przy drzwiach tylnich od strony kierowcy, rozumiesz, tych regulowanych, miernik szalał - nie napisałem, że drzwi były malowane, tylko, że miałem 3 różne wyniki akurat przy regulowanych drzwiach. Uruchomił się więc związek przyczynowo-skutkowy. Skoro samochody są tak wymuskane (a wiem, że niekoniecznie są, bo pracowałem w Anglii w Nissanie jak na linię wjeżdżał Juke a Micra wyjeżdżała do Indii o ile dobrze pamiętam, więc poniekąd wiem jak to wygląda od strony produkcji, ale to było lata temu, więc teraz pewnie jest lepiej, bo technologia idzie do przodu itd), to czemu drzwi były źle wyregulowane? A skoro to tylko kwestia regulacji drzwi, to czemu akurat tylko w tamtym miejscu miernik wariował (do dziś nie wiem). Pojechałem więc nie do kogoś innego, a blacharza, który mi profesjonalnym miernikiem sprawdził, że wszystko ok, i postanowiłem dalej nie drążyć tematu.
Ogólnie po czasie okazało się, że mam małą dziurę w materiale w podłodze z tyłu od strony pasażera (u dealera była zakryta dywanikiem). Taka wielkości opuszka małego palca u ręki. Zauważyłem po ok. 2 tygodniach jak odkurzałem w środku (jak montowałem fotelik w garażu podziemnym to nie zauważyłem/nie skupiłem się na inspekcji podłogi), ale już wiedziałem że nic nie ugram, bo dealer mógłby powiedzieć cokolwiek, a z tyłu poza dzieckiem w foteliku nie jeździ nikt - akurat gdybym nie nasłuchał się forumowych mądrości, to bym nie wygłupił się z miernikiem lakieru, ale za to może zauważyłbym dziurkę w materiale.
Niestety nie mam opinii eksperta, potwierdzonej certyfikatem potwierdzającym, że mała dziurka rzeczywiście znajduje się w opisywanym przeze mnie miejscu, więc musisz mi uwierzyć na słowo.
Problemem jest to, że w internecie mamy przeważnie 2 grupy ludzi - sceptyków jakichkolwiek problemów (co widać na przykładzie pandemii - wirusa nie ma, to ściema, zwykła grypa itd), vs. poszukujący teorii spiskowych. Ja chciałem zdroworozsądkowo podejść do tematu - gdyby drzwi były dobrze wyregulowane, albo miernik wariował w innym miejscu, albo kilku, to bym pewnie odpuścił.
Jakbym teraz odbierał samochód, to bym go sprawdził dokładnie, a nie pobieżnie jak to zrobiłem w salonie.
Poza kilkoma wkurzającymi rzeczami - tj. kluczyki nie zapamiętują użytkownika, trzeba klikać OK przy ładowaniu profilu i kilku innych małych rzeczach, auto dla mnie bajka (w porównaniu do insignii).